Wymagania stawiane mikroprzedsiębiorcom ubiegającym się o unijne dofinansowanie i sposób rozliczania projektów dotowanych z UE utrudniają mikrofirmom dostęp do dotacji - powiedział dyrektor inwestycyjny Europejskiego Centrum Rozwoju Przedsiębiorczości (EuCP) Konrad Kowalczuk.
Dodał, że w sytuacji, gdy mikrofirmy - przedsiębiorstwa zatrudniające poniżej 9 osób - stanowią ok. 97 proc. zarejestrowanych w Polsce firm, oznacza to utrudnienie dla większości krajowego biznesu.
Jak wyjaśnił Kowalczuk, już na etapie wypełniania wniosków o dofinansowanie z UE i kompletowania załączników do nich, rozpoczyna się "piętrzenie" trudności o charakterze formalnym.
"Dla małej, kilkuosobowej firmy, prowadzącej zwykle uproszczoną księgowość, przygotowanie tych dokumentów generuje problem w zakresie zarówno czasu, jak i kosztów - w zasadzie wymaga zatrudnienia zewnętrznego księgowego, bądź doradcy - specjalisty od unijnych dotacji" - wyjaśnił Kowalczuk.
Jak wyjaśnił Kowalczuk, ocena wniosku o unijną dotację powinna bazować na dwóch-trzech dokumentach: wniosku o dotację, który opisuje projekt pod kątem danego działania; biznes-planie albo studium wykonalności projektu, w sposób zwięzły opisującym pomysł na biznes i stanowiącym bazę do oceny projektu przez instytucje finansowe; wreszcie dokumencie rejestrowym, potwierdzającym wiarygodność wnioskującego. W ten sposób minimalizowane byłoby ryzyko popełnienia błędu formalnego, a ocena odbywałaby się jedynie na podstawie kryterium merytorycznego.
Zdaniem doradców z EuCP, projekty mikrofirm współfinansowane z Unii powinny być realnie zaliczkowane, tzn. przyznana dotacja powinna być wypłacana w momencie podpisania umowy z beneficjentem unijnej pomocy, a nie po zrealizowaniu projektu. Ułatwiłoby to dostęp do finansowania dla najmniejszych przedsiębiorców. Udokumentowane fakturami wydatki stanowiłyby jedynie podstawę kontroli wykonania i rozliczenia przedsięwzięcia "ex post".
Źródło: http://www.serwiskariery.pl/