Sześć sposobów, by rozpoznać złego pracodawcę zanim będzie za późno

Jak rozpoznać złego pracodawcę

Lepiej dokładnie sprawdzić, czy na pewno chcemy pracować w danej firmie, zanim podpiszemy umowę. Inaczej praca marzeń może zamienić się w koszmar.

Czasem sygnały ostrzegawcze są widoczne jak na dłoni, czasem bardzo subtelne. Oto sześć sprawdzonych sposobów, by dostrzec, że coś jest nie tak i nie przyjmować oferty od złego pracodawcy.

Zadawaj właściwe pytania

Dobrym zwyczajem podczas rozmów rekrutacyjnych jest możliwość zadania pytań pracodawcy. Warto dobrze je sformułować i obserwować rekcję rozmówcy. Wiele pokaże pytanie o rotację pracowników w firmie. Jeśli odpowiedź będzie wymijająca albo sucha to nienajlepszy znak. Kłopoty może oznaczać mętne tłumaczenie w stylu: "mieliśmy ostatnio pecha do nowych pracowników". Mądrym pytaniem będzie też to, jak długo był wakat na stanowisko, na które aplikujemy. Jeśli pracodawca spieszy się ze znalezieniem nowej osoby, może wcale nie zależy mu na najlepszym kandydacie.

"A dlaczego pan/pani lubi tu pracować?" - to pytanie pada niezwykle rzadko ze strony kandydata, więc prowadzący rozmowę będzie potrzebować chwili, by zebrać myśli. Jeśli będzie się zacinał, wiercił i unikał kontaktu wzrokowego, coś jest nie tak.

Dobrze się rozejrzyj

Jeśli nadarzy się okazja, warto przyjrzeć się, jak zachowują się pracownicy firmy, do której aplikujemy. Czy są gościnni, otwarci czy raczej unikają kontaktu? Jeśli nikt się nie uśmiecha, powinna zapalić nam się ostrzegawcza lampka. Podczas ewentualnego oprowadzania po firmie, zwracamy uwagę na relacje pracowników z przełożonymi. Czy witają się ciepło są odprężeni? Jeśli nie, atmosfera pracy nie jest zdrowa.

Zadania z gwiazdką

"W czasie rozmowy zwracajmy uwagę na dodatkowe zadania poza wyszczególnionymi w opisie stanowiska, na które aplikujemy." - radzi Bartosz Struzik z międzynarodowego serwisu z ofertami pracy MonsterPolska.pl.

Wiadomo, że nadgodziny zdarzają się wszędzie. Ale są pracodawcy, którzy opierają prowadzenie biznesu na regularnych i niezapisanych w umowie, dodatkowych godzinach. To znaczy, że nie traktują załogi dobrze.

Bądź wyczulony na bałagan

Ekspert MonsterPolska.pl zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz: "Nawet, jeśli staramy się o pracę, która wymaga pewnego pośpiechu i jest intensywna, podczas rozmowy powinniśmy oczekiwać uprzejmości i uporządkowania."

Jeśli prowadzący rekrutację zdaje się wyrwany z kontekstu lub spóźnia się na spotkanie z nami, to znak, że praca w firmie nie jest dobrze zorganizowana. Niedobrze też, kiedy czyta naszą aplikację dopiero w trakcie spotkania i zadaje pytania, na które odpowiedź ma w CV.

Szukaj nieścisłości

Często rekrutacja składa się z kilku kolejnych rozmów z różnymi osobami.

"Kluczowa jest spójność tego, co się słyszy na kolejnych etapach a propos stanowiska i odpowiedzialności, która się z nim łączy." - zauważa ekspert MonsterPolska.pl.

Może się zdarzyć, że specjalista HR opowiada o wielkim wpływie na prowadzenie biznesu, jaki daje ta posada, a szef mówi tylko o codziennym wsparciu danego departamentu. To wróży tylko problemy.

Patrz w przyszłość

Brak pytania o zawodowe cele i marzenia ze strony prowadzącego rozmowę również powinien niepokoić. Oznacza bowiem, że firmie zależy tylko na naszej obecnej wydajności, a nie profesjonalnym rozwoju i poukładanej ścieżce kariery.


opublikowano: 2016-06-28
ostatnia aktualizacja: 2016-09-02
Komentarze
Ostatnie:
4.07.2016 20:02
Dodał(a): ~kasia
znaleźć fajnego i taktownego szefa nie jest łatwo, ale można! szacunek przede wszystkim: http://blog.impel.pl/po-czym-poznasz-ze-pracodawca-ma-klase-judyta-kokoszkiewicz-zudit-pl/
28.06.2016 15:17
Dodał(a): ~Maciej
pracuje w skoku i warunki mamy jasne i uczciwe, nie ma opcji na sytuacje opisane w art.
Trochę humoru przed pracą:)
Firma zatrudnia nowego dyrektora finansowego, wybrano kilku kandydatów: matematyka, filozofa, ekonomistę i prawnika. Pierwszy na rozmowę kwalifikacyjną do prezesa wchodzi ekonomista:
- Mam tylko jedno pytanie. Ile jest dwa plus dwa? - pyta prezes.
- No, jeżeli spojrzymy na to pod kątem matematyki to 4, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę zasadę zysków korporacyjnych... itp. itd.
- Dziękuję, skontaktujemy się z panem.
Następnie wchodzi filozof:
- Mam tylko jedno pytanie. Ile jest dwa plus dwa? - pyta znowu prezes.
- Hmmmm, to trzeba by się zastanowić nad symboliką liczby dwa... można by zacząć od kultury antycznej albo nawet hinduizmu... trzeba by też pomyśleć o aspektach znaczenia połączenia obu dwójek... itd. itd.
Kolejny wchodzi matematyk i słyszy to samo pytanie.
- Cztery - odpowiada bez zastanowienia.
Ostatni wchodzi prawnik i na zadane pytanie powoli wstaje, podchodzi do okna, zaciąga żaluzje, zamyka drzwi na klucz. wraca na swoje miejsce, siada, spogląda prezesowi prosto w oczy i pyta:
- A ile ma być?
Polityka Prywatności