Pierwszy raz średnia pensja przekroczyła 4 tys. zł, ale płace rosną poniżej inflacji

GUS podał dane o płacach i zatrudnieniu w ostatnim miesiącu minionego roku. Przeciętne wynagrodzenie brutto w przedsiębiorstwach wzrosło w grudniu o 4,4 procent w porównaniu do grudnia 2010 r., natomiast zatrudnienie wzrosło o 2,3 procent w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku.

Po ostatnim wyhamowaniu dynamika wzrostu płac w grudniu zaczęła rosnąć – wzrost wobec  listopada o 9 proc. (dane te są jednak zaburzone przez przypadający w tym czasie okres wypłat premii w spółkach górniczych). Przeciętne wynagrodzenie brutto w grudniu 2011 r. wzrosło w porównaniu do grudnia 2010 r. o 4,4 proc. i wyniosło 4015,37 zł. Już drugi miesiąc z rzędu dynamika wzrostu płac jest niższa niż inflacja, a to oznacza spadek siły nabywczej przeciętnego Polaka. Ponieważ jednak we wcześniejszych miesiącach 2011 r. płace rosły nieco powyżej poziomu inflacji, można powiedzieć, że przeciętna płaca oscyluje dziś wokół inflacji.

Potwierdza się natomiast tendencja powoli rosnącego bezrobocia. Według danych GUS w grudniu w przedsiębiorstwach zatrudnionych było 5 503 200 osób, czyli o 2,3 proc. więcej niż przed rokiem, ale o 0,2 proc. mniej niż listopadzie. Spadek zatrudnienia pod koniec roku ma głównie charakter sezonowy. Wynika z rozwiązanych umów na czas określony – w tym sezonie przede wszystkim w branży spożywczej (zbiory), a – z uwagi na ciepłą jesień i początek zimy – w znacznie mniejszym stopniu z wymuszonego przez pogodę zatrzymania niektórych robót np. w budownictwie. Ale właśnie z tego powodu, porównując grudzień 2011 do grudnia 2010 r., ostatnie dane powinny prezentować się lepiej. Można więc założyć, że gdyby nie pogoda, bylibyśmy obecnie „pod kreską” w odniesieniu do grudnia 2010 r.

W kolejnych miesiącach 2012 r. trzeba liczyć się ze stagnacją, a nawet spadkiem zatrudnienia. Nie zakładamy jednak wysokiego wzrostu bezrobocia.

ostatnia aktualizacja: 2016-09-02
Komentarze
Trochę humoru przed pracą:)
Firma zatrudnia nowego dyrektora finansowego, wybrano kilku kandydatów: matematyka, filozofa, ekonomistę i prawnika. Pierwszy na rozmowę kwalifikacyjną do prezesa wchodzi ekonomista:
- Mam tylko jedno pytanie. Ile jest dwa plus dwa? - pyta prezes.
- No, jeżeli spojrzymy na to pod kątem matematyki to 4, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę zasadę zysków korporacyjnych... itp. itd.
- Dziękuję, skontaktujemy się z panem.
Następnie wchodzi filozof:
- Mam tylko jedno pytanie. Ile jest dwa plus dwa? - pyta znowu prezes.
- Hmmmm, to trzeba by się zastanowić nad symboliką liczby dwa... można by zacząć od kultury antycznej albo nawet hinduizmu... trzeba by też pomyśleć o aspektach znaczenia połączenia obu dwójek... itd. itd.
Kolejny wchodzi matematyk i słyszy to samo pytanie.
- Cztery - odpowiada bez zastanowienia.
Ostatni wchodzi prawnik i na zadane pytanie powoli wstaje, podchodzi do okna, zaciąga żaluzje, zamyka drzwi na klucz. wraca na swoje miejsce, siada, spogląda prezesowi prosto w oczy i pyta:
- A ile ma być?
Polityka Prywatności