W pracy lepiej być maratończykiem niż sprinterem

Świetna samokontrola, pełna koncentracja na zadaniu - wydawałoby się, że są to cechy idealnego pracownika. Otóż według badań izraelskich naukowców - wcale niekoniecznie.

Minusy takiego nastawienia do pracy znalazła dr Danit Ein-Gar z Uniwersytetu w Tel-Awiwie. Problem leży w tym, że ludzie o wysokim poziomie samokontroli zwykle angażują się tak mocno w postawione przed nimi zadanie, że zużywają na nie wszystkie swe środki i energię. Dlatego trudno jest im poradzić sobie z nieoczekiwanymi, dodatkowymi wyzwaniami, jeśli stają im na drodze.

W związku z tym, takie osoby szybciej ulegają wypaleniu zawodowemu - przestrzega dr Ein-Gar. Do takiego wniosku doszła po przeprowadzeniu serii eksperymentów. Jednym z zadań postawionych przed ochotnikami było zrobienie zakupów w supermarkecie.

Ku zaskoczeniu naukowiec, okazało się, że osoby, które twierdziły, że posiadają dobrą samokontrolę były bardziej impulsywne, np. robiły przy kasie więcej spontanicznych, nieplanowanych zakupów (bez względu na cenę), niż ludzie, którzy uważali, iż nie kontrolują siebie tak dobrze. Zdaniem dr Ein-Gar ludzie, którzy sądzili, że mają wszystko pod kontrolą napotkali nieoczekiwaną przeszkodę - tzn. kolejkę do kasy i dlatego zaczęli robić nieplanowane zakupy.

Najlepszym sposobem pracy jest więc, według dr Ein-Gar, strategia maratończyka: wolny początek i oszczędzanie energii na długi bieg i niespodzianki, jakie może ze sobą przynieść.(PAP)


ostatnia aktualizacja: 2010-03-05
Komentarze
Trochę humoru przed pracą:)
Indyk rozmawiał z bykiem. "Chciałbym móc wzlecieć na szczyt tego drzewa, ale nie mam tyle siły"
Na to byk: "Może byś tak podziobał trochę moje odchody, jest w nich dużo odżywczych składników."
Indyk wskoczył na kopczyk odchodów, pojadł i udało mu się wzlecieć na najniższą gałąź.
Następnego dnia, po zjedzeniu jeszcze więcej udało mu się usiąść na drugiej gałęzi.
Po czterech dniach indyk dumnie zasiadł na szczycie drzewa.
I zaraz zobaczył go farmer, wziął za strzelbę i zestrzelił indyka.
Morał tej historii:
Dzięki g*nu możesz wejść na szczyt, ale ono cię tam nie utrzyma.
Polityka Prywatności