Gdzie jest praca w Małopolsce?

W dobie spowolnienia gospodarczego coraz częściej słyszymy o zwolnieniach, strajkach, przymusowych urlopach. Każdy zaczyna obawiać się o swoją pracę, firmę, zakład.

Jednak nawet w tak trudnych czasach pojawiają się przecież ogłoszenia o poszukiwanych pracownikach. Gdzie zatem można się spodziewać wzrostu zatrudnienia? Gdzie
w Małopolsce będzie praca?

Budownictwo infrastrukturalne
Pierwszym sektorem, w którym obserwujemy stałe zapotrzebowanie na pracowników jest obszar budownictwa infrastrukturalnego. Firmy zajmujące się budowaniem dróg, kanalizacji, oczyszczalni ścieków, czy instalacji przemysłowych nie narzekają na brak zamówień. Zwłaszcza drogi, w obliczu Euro 2012 oraz funduszy unijnych, są szansą na rozwój firm budowlanych. Krakowski oddział agencji doradztwa personalnego HAYS Poland od początku roku realizuje projekty związane z poszukiwaniem wykwalifikowanych inżynierów zarówno dla firm wykonawczych, jak i projektowych działających w branży drogowej. Poszukiwani są doświadczeni inżynierowie – najczęściej na stanowiska Kierowników Budów, czy Kierowników Kontraktów oraz doświadczeni Projektanci do biur projektowych. Również firmy z branży energetycznej, czy ochrony środowiska poszukują inżynierów.

Doświadczeni handlowcy
Kolejnym działem, do którego ciągle poszukuje się pracowników są departamenty sprzedaży. Firmy, aby przetrwać trudniejszy okres, muszą generować większe przychody – co najczęściej oznacza potrzebę zwiększonej sprzedaży. W związku z tym poszukiwani są handlowcy. Niestety, tu smutna wiadomość dla osób dopiero wchodzących na rynek pracy, większość firm poszukuje ludzi z doświadczeniem. Mało jest ofert, gdzie od osoby odpowiedzialnej za sprzedaż wymaga się tylko dyspozycyjności oraz motywacji do pracy. W czasie spowolnienia poszukiwani są kandydaci, którzy już sprawdzili się w boju i będą mogli wesprzeć firmę swoim doświadczeniem oraz umiejętnościami. Handlowców poszukuje się obecnie w każdej branży, zaś prym wiedzie sektor FMCG.

Szansa dla mniej doświadczonych
Dla osób młodych, nie posiadających doświadczenia jest jednak również spore pole do popisu. Kraków jest niewątpliwie jednym z największych skupisk tzw. Share Service Centers.
Takie firmy jak Capgemini, Shell, Hewitt, UBS czy Philips Morris założyły w Krakowie centra usług, w których obsługiwani są klienci z całego świata. Świadczą one zarówno usługi finansowe, szeroko rozumiane usługi zarządzania zasobami ludzkimi, jak również IT czy obsługa klienta.

Centra mają olbrzymie zapotrzebowanie na pracowników, znających języki obce - i to właśnie znajomość języka obcego jest często jedynym wymogiem dla kandydatów. Oczywiście, nie chodzi tu o język angielski, który owszem jest potrzebny, ale jako język korporacyjny. Firmy poszukują osób znających różne języki europejskie – często te mniej rozpowszechnione, a niekiedy również wymagana jest znajomość języków spoza Europy np. kazachskiego, czy arabskiego. Dlatego praca w centrum usług może być świetną pracą dla studentów i absolwentów filologii, którzy chcą dorobić na studiach lub jeszcze nie wiedzą, jaki zawód chcieliby wykonywać. Oferta centrów daje możliwość poznania pracy w korporacji oraz nabycia specjalistycznej wiedzy np. z zakresu finansów czy obsługi klienta. Jest to na pewno dobry sposób na rozpoczęcie swojej kariery.

Spadek wynagrodzeń
Nawet mimo słabszej koniunktury można w Małopolsce znaleźć pracę i to nie tylko w samym Krakowie, ale w całym województwie małopolskim. Jedyne, czego można się obawiać, to zdecydowanie niższe wynagrodzenie w porównaniu do tego, czego można było oczekiwać jeszcze 1,5 roku temu. Niestety trzeba pamiętać, że firmy, aby przetrwać muszą ograniczać koszty. Niemniej jednak, gdy koło gospodarki wykona kolejny „obrót” i wróci do nas czas prosperity, również wynagrodzenia pójdą w górę, zaś pozycja zdobyta w firmie zapewni pewniejsze podstawy do rozmowy o podwyżce.


ostatnia aktualizacja: 2009-05-28
Komentarze
Trochę humoru przed pracą:)
Właściciel idzie się przespacerować po swojej fabryce. Zauważa faceta stojącego bezczynnie pod ścianą. Pyta się go zatem ile ten zarabia dziennie. Facet odpowiada, że jakieś 150 złociszy. Właściciel wyjmuje portfel, daje mu ekwiwalent dniówki i każe mu iść i nigdy nie wracać. Chłopak mówi, że nie ma sprawy i znika. Po chwili pojawia się zakłopotany szef transportu i pyta się właściciela:
- Nie widział pan tu może chłopaka z Servisco?
Polityka Prywatności