Ponad
26 proc. firm ma w swojej kadrze pracowników elastycznych, jednak zazwyczaj
nie przekraczają oni 20 proc. zatrudnionych. Mimo to tzw. ,,umowy śmieciowe”
stały się symbolem walki związków zawodowych o prawa pracowników.
-
Obecnie w Polsce jest 16,2 mln osób pracujących, a tylko 700 tys.
świadczy pracę na warunkach elastycznych – przytacza dane Anna Słomowicz
z serwisu Akademia Zatrudnienia, którego celem jest promowanie
elastycznych form zatrudnienia i zwiększanie świadomości pracodawców w
tym obszarze. - Dla wielu z nich ta forma pozwala na podjęcie dodatkowej
pracy i podreperowanie budżetu domowego. Elastyczne formy często dają
młodym doświadczenie tak potrzebne w cv i możliwość podejmowania pracy w
kilku miejscach jednocześnie. Taka forma zatrudnienia jest także
ratunkiem dla wielu firm w czasach kryzysu i formą zatrzymania w swoich
szeregach specjalistów. Niestety określanie
umów elastycznych terminem ,,umowy śmieciowe" umniejsza wartości
wykonywanej w ramach tej umowy pracy - mówi Anna Słomowicz.
-
Nie wolno zapominać o osobach, w stosunku do których zatrudnienie w
ramach umowy cywilno-prawnej jest sposobem nadużycia władzy i
wykorzystania przez pracodawcę, ale w takich przypadkach raczej należy
używać terminu, śmieciowy pracodawca, a nie umowa – dodaje socjolog i
ekspert rynku pracy Grażyna Walasz.
Niewiedza i strach
Wśród
przeszkód i trudności we wprowadzeniu elastycznego zatrudnienia
pracodawcy wymieniają: charakter pracy uniemożliwiający taką organizację
(42 proc.), regulacje prawne (16 proc.) i brak rozwiązań, na których można się
wzorować (7 proc.). Tylko niecałe 15 proc. nie widzi żadnych przeszkód.
-
Jedną z podstawowych przyczyn takiego stanu rzeczy jest niewystarczająca
wiedza pracodawców – zauważa Przemysław Jura, Prezes Instytutu Nauk
Ekonomicznych i Społecznych. - Sytuację utrudniają również przepisy ZUS w
niejasny sposób definiujące relację między pracodawcą i pracobiorcą,
która zdaniem ZUS nosi znamiona umowy o pracę. Zgodnie z przepisami
znamiona umowy o pracę nosi relacja, w której zachodzi m.in.
regularność pracy świadczonej pod kierownictwem w miejscu i w czasie
wskazanym przez pracodawcę. Gdy w zawartej umowie występują z równym
nasileniem cechy umowy o pracę i umowy zlecenia, wówczas decyduje wola
stron. W efekcie zdarza się,
że na skutek kontroli, ZUS kwestionuje zasadność formy elastycznej, co
wiąże się z sankcjami finansowymi dla pracodawcy – mówi ekspert w
dziedzinie inwestycji kapitałowych i zarządzania przedsiębiorstw.
Okazuje
się, że przeciętny polski pracodawca woli nie ryzykować i zatrudnić
pracownika na sprawdzonej umowie o pracę. Często ta decyzja wynika
również z niewystarczającej wiedzy dotyczącej oszczędności i korzyści
finansowych dla obu stron wynikających z elastycznych form pracy.
Niestety bywa, że niesie to ze sobą negatywne skutki dla pracowników, co
z kolei uderza w jakość życia całej rodziny.
-
Gdy firma zaczyna mierzyć się z kłopotami finansowymi, często
pracodawca woli pracownika zwolnić, niż zaproponować mu umowę
elastyczną. Takie rozwiązanie jest dla niego pozornie łatwiejsze, ale
równie często niekorzystne – uświadamia Anna Słomowicz. - Traci on
bowiem doświadczonego pracownika, a koszt rekrutacji i przeszkolenia
nowej osoby w przypadku poprawy kondycji firmy jest bardzo wysoki.
Trzeba to jasno powiedzieć: elastyczne umowy często tworzą i ratują
miejsca pracy. Taka jest dzisiejsza rzeczywistość.
Elastyczne zatrudnienie, a zaufanie
Według
badań CBOS z 2012 r. ,,Zaufanie społeczne”, aż 74 proc. osób uważa, że w
stosunkach z innymi trzeba być bardzo ostrożnym. W tych samych
badaniach, aż 37 proc. wskazało, że zaufanie do partnerów w interesach na
ogół źle się kończy. Niestety niewiele lepszych statystyk możemy
spodziewać się w polskich firmach. Polscy pracodawcy ciągle uważają, że
najlepszych narzędziem zarządzania jest kontrola, a nie motywacja.
-
Przeciętny polski pracodawca jest przekonany, że większy pożytek będzie
miał z pracownika, którego ma „pod ręką” przez 8 godzin – komentuje Anna
Słomowicz. - Coraz więcej badań dowodzi, że w niektórych zawodach o
wiele lepiej od rozliczania pracy na podstawie czasu sprawdza się system
zadaniowy, który można stosować w połączeniu z elastycznym
zatrudnieniem. Niestety w polskich firmach bardzo często zarządzanie
opiera się na kontroli zamiast na motywowaniu i budowaniu zespołu
utożsamiającego się z marką firmy. W ramach Akademii Zatrudnienia
poruszamy kwestie związane z motywacją i lojalnością „elastycznych” oraz
podpowiadamy najlepsze rozwiązania.
Udostępniamy również gotowe narzędzia i formularze do pobrania i
zastosowania – informuje ekspertka Akademii Zatrudnienia.
Praca elastyczna? To nie praca
W
kręgach znajomych i rodziny osobę, która podjęła zatrudnienie czy
zmieniła miejsce pracy, często w pierwszej kolejności pyta się o formę
zatrudnienia – czy jest to etat? Inne formy zatrudnienia są postrzegane
przez dużą część społeczeństwa jako mniej wartościowe i bywa, że nie są
traktowane jako prawdziwe zatrudnienie. W społeczeństwie zachodzą jednak
duże zmiany w tym względzie. Ludzie młodzi mają bardzo niskie zaufanie
do ZUS-u i innych instytucji publicznych. Uważają, że etat może
zagwarantować im bardzo niską emeryturę, albo że w ogóle jej nie
gwarantuje. To dla nich bardzo odległa perspektywa, a patrząc na kryzys
gospodarczy i bankructwa kolejnych europejskich państw utwierdzają
się w przekonaniu, że muszą zadbać o swoją przyszłość sami.
-
Przedstawiciele wolnych zawodów często mówią, że nie martwi ich brak
opłaconych składek, bo Państwo i tak marnuje („przejada”) nasze składki,
dlatego wolą mieć je w kieszeni niż „wyrzucać przez okno” – zauważa
Adrian Pyszka, wykładowca Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.
Wielu
młodych ludzi bierze sprawy w swoje ręce i zaczyna samodzielnie
odkładać i inwestować. Wcale nie szukają stałego etatu, a forma
zatrudnienia ma dla nich najmniejsze znaczenie. Interesuje ich kwota
netto, która co miesiąc będzie wpływać na ich konto, a także ważna jest
dla nich możliwość rozwoju
- To
pokolenie indywidualistów, którzy dokładnie planują swoją karierę i
chcą być elastyczni, dlatego zazwyczaj co 2 lata zmieniają pracę i
szukają nowych wyzwań – podkreśla Anna Słomowicz. Są dowodem na to, że
elastyczność jest przyszłością, ale nasz rynek pracy po prostu nie
nadąża za tym trendem. Zmiany w podejściu do tzw. ,,umów śmieciowych”
zachodzą także na innych płaszczyznach. Coraz częściej banki są skłonne
udzielać kredytów i innych usług na podstawie umowy zlecenie.
Źródło: Biuro prasowe Akademii Zatrudnienia