Infrastruktura to przyszłość

Dział: praca.studentnews.pl

Docelowo jedna trzecia naszych przychodów w Polsce powinna pochodzić z sektorów gazowego i naftowego - zapowiedzieli w rozmowie z Nowym Przemysłem Jan W. Klein Wolterink, dyrektor ds. ropy i gazu w firmie Tebodin, oraz Arno Ruijtenbeek, dyrektor zarządzający Tebodin SAP-Projekt w Polsce.

Jak oceniają panowie obecny, związany z kryzysem gospodarczym, klimat panujący w Europie odnośnie budowy gazociągów i rurociągów naftowych.

Generalnie można potwierdzić, że kryzys niewątpliwie jest zauważalny, aczkolwiek sektor naftowo-gazowy można zaliczyć do najmniej dotkniętych obecną sytuacją rynkową. Jednym z powodów jest fakt, że transport ropy czy gazu to zawsze przedsięwzięcia długoterminowe, a niemal wszystkie prognozy dotyczące zapotrzebowania na energię w przyszłości mówią o wzroście. Czyli możemy się spodziewać jedynie krótkiego okresu załamania popytu na ropę i gaz, a następnie odbicia w górę. Każdy gracz na rynku już dzisiaj chciałby się przygotować do zapewnienia bezpieczeństwa i pewności dostaw.

Pamiętajmy, że konkurencja pomiędzy krajami w zakresie dostaw ropy i gazu nieodwołalnie rośnie. W sumie zatem można powiedzieć, że w tych sektorach wstrzymano realizację kilku projektów, ale nie tak wielu, jak gdzie indziej, a niemal wszystkie duże inwestycje realizowane są zgodnie z planem.

Czy da się zauważyć znaczące różnice między rynkiem polskim i europejskim?

Niespecjalnie. Jeśli chodzi konkretnie o rynek polski, to kluczową rolę odgrywa tu fakt, że zaledwie 50 proc. gospodarstw domowych posiada dziś dostęp do sieci gazowej i istnieje potrzeba zmiany tego stanu rzeczy w najbliższych latach. Nawet jeśli tu też możemy mówić o jakimś opóźnieniu inwestycji, to kwestią jest jedynie "kiedy i jak", a nie "czy" rozbudowywać system gazowy.

Sytuacja w Polsce różni się od sytuacji w innych krajach jedynie tym, że nie każdy kraj posiada własny dostęp do produkcji gazu czy ropy, różne są zatem stopnie uzależnienia od importu.

Polska w tej chwili robi wszystko, aby zdywersyfikować swoje źródła dostaw, by wspomnieć jedynie o planach budowy terminalu LNG. Nie zapominajmy, że Polska jest krajem rozwijającym się, posiadającym znaczne potrzeby własne, ale także mającym szansę zostać takim centrum tranzytowym, na razie w kierunku ze wschodu na zachód. Ale kto wie, może w przyszłości także w przeciwnym?

Czy Polska znajduje się w specyficznej sytuacji, jeśli chodzi o sposób finansowania tego typu inwestycji?

Należy tu podkreślić dwie sprawy. Po pierwsze do Polski szeroką falą napływają środki z Brukseli, które można wykorzystać na szereg projektów z tego zakresu, natomiast faktem jest, że jeśli chodzi o tradycyjne źródła finansowania, trzeba dziś przewidywać nieco więcej czasu na zabezpieczenie finansowania niż przed kryzysem. Jest to jednak sytuacja przejściowa, która nie powinna już potrwać zbyt długo.

Czy dostrzegają panowie jakieś bariery legislacyjne, odczuwalne szczególnie na polskim rynku?

Stosujemy tutaj bardzo proste podejście. Polska jest członkiem Unii Europejskiej i musi respektować europejskie regulacje w tym zakresie. Oczywiście jest szereg przepisów specyficznie polskich, które trzeba respektować i do których trzeba się przyzwyczaić, ale to normalna sytuacja w naszym biznesie. W tym względzie Polska nie różni się znacząco od innych krajów Unii. Realizowaliśmy wiele projektów rozbudowy infrastruktury transportowej gazu w Holandii i tam również samo przygotowanie takiego przedsięwzięcia zabiera lata, nie licząc roku czy dwóch potrzebnych na samą budowę.

Jakie są główne obszary z zakresu nafty i gazu, w których spółka chce być aktywna na polskim rynku?

W grę wchodzi cały szereg możliwości, od projektów związanych z poszukiwaniem i wydobyciem węglowodorów, przez infrastrukturę przesyłową, po magazynowanie. Jesteśmy w stanie wykorzystywać w tych obszarach swoje doświadczenie z innych rynków. Celem jest połączenie naszej obecności w Polsce i znajomości lokalnej sytuacji z wiedzą ekspercką, którą posiadamy w całej reszcie naszej sieci. Wierzymy, że w najbliższym czasie będzie tu mnóstwo okazji do inwestycji. Oczywiście nie zamierzamy sami inwestować, jedynie oferować nasze usługi inżynieryjne i ekspertyzy dla inwestorów, chociaż częścią naszej aktywności w Holandii jest realizowanie kontraktów całościowych, przy czym prace budowlane zlecamy wówczas podwykonawcom. Takie rozwiązanie możliwe jest także w Polsce.

Czy w obecnej sytuacji rynkowej znajdą się inwestorzy skłonni wybudować podziemne magazyny na ropę w kawernach, bo o tych planach na razie tylko się mówi?

O ile się orientuję, ta inwestycja miałaby służyć nie tylko doraźnym celom handlowym, ale byłaby przede wszystkim realizacją strategicznego zabezpieczenia kraju w surowiec, zgodnie z wymaganiami Unii Europejskiej. W tym kontekście nie ma wątpliwości, że taka inwestycja zostanie zrealizowana. Z naszego doświadczenia wynika natomiast, że wszystkie tego typu wielkie projekty infrastrukturalne, również w bardziej rozwiniętych krajach, trwają bardzo długo i mija wiele czasu przed podjęciem ostatecznej decyzji o budowie.

Jak istotny ma być docelowo obszar nafty i gazu w działalności firmy Tebodin SAP-Projekt na polskim rynku?

Do tej pory byliśmy obecni w tym segmencie jedynie na niewielką skalę, a mamy nadzieję, że w perspektywie jakichś pięciu lat wpływy z tego obszaru mogłyby stanowić nawet 30 proc. naszych przychodów. W skali globalnej ok. 40 proc. przychodów grupy Tebodin pochodzi z tych segmentów rynku. W 2008 roku przychody całej grupy Tebodin wyniosły ok. 230 mln euro, z czego w Polsce 22 mln euro.

Źródło: gazeta.pl

ostatnia zmiana: 2009-11-27
Komentarze
Polityka Prywatności