Student na zleceniu

pracujący student
pracujący student

Nie jest nowością, że studenci dorabiają podczas studiów. Najczęściej znajdują zatrudnienie na umowę zlecenie. Wiąże się z tym kilka warunków, o których trzeba pamiętać.

Firmy chętnie oferują zlecenia studentom. Wynika to z faktu, że student zleceniobiorca w wieku do 26 lat jest zwolniony z opłacania składek na ZUS. Innymi słowy, pracodawca chętniej zatrudni na umowę-zlecenie studenta, gdyż ten kosztuje firmę mniej. Wysokie oszczędności na kosztach składek są w tym przypadku bardzo istotnym czynnikiem.

Ale należy pamiętać, że studentem nie jest się przez całe życie, więc przywilej składkowy kiedyś się skończy. Po utracie statusu studenta zleceniodawca będzie potrącał z wynagrodzenia i przekazywał do ZUS składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. O utracie statusu studenta zleceniobiorca musi sam poinformować szefa.

Utrata statusu studenta następuje:

  • w dniu skreślenia z listy studentów (np. rezygnacja ze studiów),
  • w dniu złożenia przez studenta egzaminu dyplomowego,
  • w dniu złożenia przez studenta ostatniego wymaganego planem studiów egzaminu - w przypadku kierunków lekarskich, lekarsko-dentystycznych i weterynarii,
  • w dniu zaliczenia przez studenta ostatniej przewidzianej w planach studiów praktyki - w przypadku kierunku farmacja.

Przy ustalaniu obowiązku ubezpieczeń społecznych studenta wykonującego pracę na podstawie umowy zlecenia nie ma znaczenia jego obywatelstwo ani kraj odbywania przez niego studiów.

UWAGA! Studentem nie jest uczestnik studiów podyplomowych i doktoranckich.

Po obronie licencjatu student traci status studenta i do dnia rozpoczęcia studiów uzupełniających magisterskich z wykonywanej umowy zlecenia będzie musiał płacić składki ZUS.


opublikowano: 2014-10-27
ostatnia aktualizacja: 2016-09-02
Komentarze
Trochę humoru przed pracą:)
Przedstawiciel handlowy, urzędniczka administracji i kierownik idą razem na lunch. Na ulicy znajdują starą lampę. Kiedy jej dotknęli, z lampy wyszedł dżin i obiecał spełnić jedno życzenie każdego z nich.
"Ja pierwsza, ja pierwsza" krzyknęła urzędniczka "Chcę być na Bahamach i płynąć motorówką, nie myśląc o całym świecie"
I puff - zniknęła
"Teraz ja, teraz ja: krzyknął przedstawiciel handlowy "Chcę być na Hawajach, odpoczywać na plaży, z osobistą masażystką i zapasem Pina Colady"
Puff - zniknął.
"No dobrze, Teraz ty" mówi dżin do kierownika.
A ten na to: Chcę, żeby ta dwójka stawiła się w biurze zaraz po lunchu"
Morał z tej historii:
Zawsze pozwól aby twój szef mówił pierwszy.
Polityka Prywatności