- Jeszcze kilka dni temu gospodarka żywo dyskutowała o tym, co się dzieje, że tak nagle wiele firm, w tym światowych gigantów prowadzi zwolnienia grupowe. Dzisiaj za to najważniejszym tematem jest skokowy wzrost płacy minimalnej i możliwość ustanowienia jej na poziomie 60% średniej płacy w Polsce. Niepokoi mnie ta niekonsekwencja. Jest bowiem oczywiste, że ewentualne zwolnienia w dużej mierze są efektem ogromnego wzrostu kosztów pracowniczych. Podbijanie ich jest podcinaniem gałęzi na której siedzimy wszyscy: pracodawcy, pracownicy i cała gospodarka – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecnie.
Płaca minimalna na poziomie 60% średniej płacy? Przedsiębiorcy: „Nie do udźwignięcia”
Przedsiębiorcy nie odżegnują się od konieczności waloryzowania płacy minimalnej. Za rządów Prawa i Sprawiedliwości mówiliśmy o skokowych wzrostach płacy minimalnej, w tym podwyżkach dwukrotnie w ciągu roku.
Jak mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie wiadomość o planowanym ustanowieniu płacy minimalnej na poziomie 60% średniej płacy, przedsiębiorcy przyjęli z niepokojem.
- To byłaby kosmiczna podwyżka. Absolutnie nie do udźwignięcia dla przedsiębiorców – mówi Hanna Mojsiuk. – Płaca minimalna powinna być regulowana przez rynek, powinniśmy dążyć do uspokojenia nieproporcjonalnych do sytuacji gospodarczej wzrostów wynagrodzeń. Tymczasem rządzący nie nawiązują w tym temacie satysfakcjonującego dialogu z przedsiębiorcami – przyznaje Hanna Mojsiuk.
Przedsiębiorcy oczekują, że płaca minimalna wyliczana będzie na dotychczasowych zasadach. Oczekiwana jest również rezygnacja z dwukrotnej waloryzacji wynagrodzeń w ciągu roku.
- Wzrost płacy minimalnej zawsze wiąże się ze zmianą wynagrodzeń także na innych stanowiskach. Przedsiębiorcy zwracają uwagę, że rosnące koszty pracownicze odbijają się na cenach produktów i usług. Faktycznie więc może zarabiamy więcej, ale też więcej wydajemy. W czasie lekkiego oddechu po dramatycznie wysokiej inflacji oczekiwane jest przez nas studzenie wzrostów cen i wzrostów pensji – mówi Hanna Mojsiuk. – Przedsiębiorcy podnoszą wynagrodzenia adekwatnie do swoich możliwości – dodaje.
„Szybki wzrost kosztów pracowniczych jest dla wielu firm motywatorem do automatyzowania procesów i szerszego korzystania np. ze sztucznej inteligencji”
Eksperci rynku pracy zrzeszeni w Północnej Izbie Gospodarczej przyznają, że temat płacy minimalnej zawsze jest trudny dla przedsiębiorców. Szczególnie w czasie dużej niepewności gospodarczej.
- Pomysł Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki społecznej, by płaca minimalna stanowiła 60% wynagrodzenia średniego wydaje się być pomysłem oderwanym od realiów rynku pracy. Faktycznie najmocniej uderzyłoby to w sektory działające na niskich marżach lub zatrudniające osoby niżej wykwalifikowane. Byłby to wzrost nie do udźwignięcia dla sektorów handlowych, turystycznych czy gastronomicznych, byłby to generator wzrostu cen wielu usług, a także kolejny cios w bardzo rozchwiany przemysł – mówi Dorota Siedziniewska – Brzeźniak, ekspertka rynku pracy IDEA HR Group.
- Wydaje się, że o ile kwota 4500 złotych brutto jest dość akceptowalnym rozwiązaniem wzrostu płacy minimalnej, tak już 4600-4800 czy nawet padające ze strony niektórych 5000 złotych brutto płacy minimalnej byłoby dla przedsiębiorców obciążeniem, które mogłoby spowodować poważne turbulencje w niektórych branżach. Jestem za wzrostem płacy minimalnej, ale przy jednoczesnym wzrostem technologizacji przedsiębiorstw. Szybki wzrost kosztów pracowniczych jest dla wielu firm motywatorem do automatyzowania procesów i szerszego korzystania np. ze sztucznej inteligencji – dodaje Kamil Zieliński, ekspert rynku pracy 7HR.